Cykliczne nakręcanie koniunktury to zajęcie na tyle chwalebne, że czołowym akwizytorom my, wierni skłonniśmy przyznać aureolę świętości.
I tak oto w jesienno zimowym panteonie królują: św. Mikołaj, św. Walenty oraz św. Haloween.
poniedziałek, 6 grudnia 2010
niedziela, 5 grudnia 2010
Kusząca alternatywa
Gdyby ludzi było mniej, wszyscy mogliby żyć na Karaibach.
Gdzie zamiast mrozów i śnieżyc – huragany, węże i pająki.
Gdzie zamiast mrozów i śnieżyc – huragany, węże i pająki.
sobota, 4 grudnia 2010
Zasada domniemania urody
Zima. Pięknych dziewcząt wokół jakby więcej.
Bo i mankamenty wszelkie lepiej przesłonięte...
Bo i mankamenty wszelkie lepiej przesłonięte...
piątek, 3 grudnia 2010
czwartek, 2 grudnia 2010
Poranek po
Jeszcze w radio kolędnicy
I gołoledź na ulicy,
W trzewiach ciągle ryba śnięta...
Święta, święta i po świętach!
Hegemonia
Pierwsza faza operacji, czyli uwikłanie USA w nierozstrzygalny konflikt ze światem Islamu przebiegła wzorcowo. Teraz Chińczyk szykuje się do zadania decydującego ciosu.
Mechanizm jest podobny – prowokacja militarna. Tym razem subtelności w rodzaju samolotów pasażerskich wbijających się w drapacze chmur nie są już jednak potrzebne. Wystarczy zwykła krwawa wojna z fanatycznym i uzbrojonym w broń masowego rażenia dyktatorem.
W stosownym momencie Chińczyk oczywiście sam owego dyktatora powściągnie, by zaprezentować światu swe pragmatyczne oblicze nowego światowego policjanta. Nastąpi to jednak dopiero, gdy Stany Zjednoczone zbankrutują, a Korea Południowa zostanie zniszczona. Za jednym zamachem Chiny pozbędą się dwóch rywali...
Najpierw jednak przeciwnika trzeba osłabić i na arenie międzynarodowej wyizolować. Temu służył tzw. kryzys światowy, czyli indukowana przez Chińczyka bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości w USA, temu służy obecnie podważająca wzajemne zaufanie akcja dezinformacyjna pod tytułem „Wikileaks”.
Los Zachodu spoczywa więc w łapkach Małego Rycerza znad Wisły. Tylko czy prezes podoła? Miejmy nadzieję, że przynajmniej leki z czasu kampanii zdążył już odstawić...
Mechanizm jest podobny – prowokacja militarna. Tym razem subtelności w rodzaju samolotów pasażerskich wbijających się w drapacze chmur nie są już jednak potrzebne. Wystarczy zwykła krwawa wojna z fanatycznym i uzbrojonym w broń masowego rażenia dyktatorem.
W stosownym momencie Chińczyk oczywiście sam owego dyktatora powściągnie, by zaprezentować światu swe pragmatyczne oblicze nowego światowego policjanta. Nastąpi to jednak dopiero, gdy Stany Zjednoczone zbankrutują, a Korea Południowa zostanie zniszczona. Za jednym zamachem Chiny pozbędą się dwóch rywali...
Najpierw jednak przeciwnika trzeba osłabić i na arenie międzynarodowej wyizolować. Temu służył tzw. kryzys światowy, czyli indukowana przez Chińczyka bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości w USA, temu służy obecnie podważająca wzajemne zaufanie akcja dezinformacyjna pod tytułem „Wikileaks”.
Los Zachodu spoczywa więc w łapkach Małego Rycerza znad Wisły. Tylko czy prezes podoła? Miejmy nadzieję, że przynajmniej leki z czasu kampanii zdążył już odstawić...
środa, 1 grudnia 2010
Różnić się pięknie
Czym różni się czarny Tutsi od Hutu czarnego, Żyd śniady od śniadego Palestyńczyka, Koreańczyk północny od południowego?
Tym samym czym Polak prawy potencjalnie różni się od Polaka lewego.
Tym samym czym Polak prawy potencjalnie różni się od Polaka lewego.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)