czwartek, 30 września 2010

Zięć

Fanatycy, radykałowie, szaleńcy – budzą lęk lub tylko śmiech, ale w swym zacietrzewieniu zachowują przynajmniej elementarną godność.

Prawdziwie groźny jest dopiero cynik żerujący na cudzych skrajnych emocjach.

Dotychczas najohydniejszym przedstawicielem gatunku wydawał się ZZ. Dziś na czoło niechlubnej klasyfikacji wysforował się Zięć. Która linia dynastyczna zwycięży w tej pożałowania godnej wojnie?

środa, 29 września 2010

Autokara

Z dwojga złego lepiej już podróżować samolotem.

W razie czego żałobę narodową ogłoszą, o pomnik w reprezentacyjnym punkcie stolicy się upomną, a nawet teorię spiskową zaraz ukują.

Śmierć na szosie przyjmuje zaś banalną postać pani za kierownicą kilkunastoletniego mercedesa.

wtorek, 28 września 2010

Skośnooka dyplomacja

Chiński rybak próbował zaludnić japońską wyspę bezludną, będącą w istocie średniej wielkości kamieniem.

W ramach retorsji Japończycy przebywającego u nich na gościnnych występach rozpłodowego samca pandy wielkiej wykończyli, drenując zeń nadmiarowe ilości nasienia.

Orientalna polityka jest subtelna i symboliczna jak cała tamtejsza kultura.

poniedziałek, 27 września 2010

Żużel

Z czarną sadzą w zębach kręcić się w kółko, ryzykując wszystko, by zyskać niewiele.

Zaiste trudno o sport będący lepszą metaforą życia.

niedziela, 26 września 2010

Mauro 2012

Kibice nie mogą się doczekać, kiedy Polska stanie się wreszcie państwem wyznaniowym. Mowa tu o oczywiście prawdziwym szariacie, a nie jakichś tam katolickich banialukach.

Surowa reguła sprawi, że nasi piłkarze będą musieli zarzucić swoje ulubione hobby, zapuszczą brody zamiast brzuchów i z imieniem Proroka na ustach zaczną wygrywać.

Obecny Drink Team przejdzie zaś tam, gdzie jego miejsce – do wiekuistego baru historii.

sobota, 25 września 2010

Jak odwrócić piramidę?

Dzietność spada, społeczeństwo się starzeje, panika narasta – kto zarobi na naszą emeryturę?!

A gdyby tak uznać, że to wcale nie dzieci jest za mało, tylko dorosłych za dużo?

piątek, 24 września 2010

Zmierzch złotej ery

Płacz donośny zewsząd: szlochają posłanki z dalszych ław, lekko przywiędłe celebrytki, a nawet kilku homoseksualistów ze wstydliwą predylekcją do wsiowego blichtru. Tak, to niestety prawda – agent Tomek przechodzi na zasłużoną emeryturę.

Już nikt przez tego pana cnoty pozbawiony nie będzie! Nie ma co liczyć na kolejne romantyczne sto tysięcy w reklamówce, równie korzystną cenę za nieruchomość, czy po prostu erotyczną awanturę życia - numerek z rodzimym Dżemsem Bondem.

Spieszmy się cenić agentów, tak szybko odchodzą...

czwartek, 23 września 2010

Nasze Guantanamo

Tortury, podobnie jak wyrywanie zębów, to nic przyjemnego. Dlatego zadania te zlecamy dzielnym fachowcom, którzy gotowi są podjąć się nich za nas.

Higiena i estetyka życia wymagają pewnych poświęceń.

środa, 22 września 2010

Prawo i pięść

Pierwsze bez drugiego nie istnieje. Wszystkie paragrafy, przepisy, ustawy to jedynie papier, martwa litera i fanaberia intelektualna, dopóki nie stanie za nimi facet z pałką. Tzn. państwo.

Prawo warte jest tyle, co przemoc, która je stanowi i podtrzymuje. Prawo to domena siły. Narzędzie, za pomocą którego zwycięzcy trzymają w ryzach pokonanych. I nie chodzi tu wcale o mityczną większość wyłonioną w niemniej mitycznych demokratycznych wyborach. Prawdziwa władza dawno wymknęła się spod kontroli, uniezależniła, stała bezosobowa. A imię jej – aparat państwowy.

Państwo to jedynie uwznioślona organizacja mafijna, bezwładna i nieskuteczna. Problem w tym, że również wszechogarniająca. Nowych rekrutów nikt nie pyta, czy chcą do organizacji przystąpić i poddać się jej kodeksom. Rodzimy się jej żołnierzami i jej żołnierzami umieramy.

wtorek, 21 września 2010

Hańba

Świątobliwy Karzeł podstępnie uszkodzony!

W intencji pomszczenia tej haniebnej zdrady na Krakowskim Przedmieściu Madrytu winna stanąć odlana w szczerym złocie stutonowa replika spuchniętej kostki Mistrza.

Może wtedy cholerne Ruski (które tym razem posłużyły się czeskim, wyjątkowo serwilistycznie usposobionym siepaczem) wreszcie spalą się ze wstydu!

sobota, 18 września 2010

Wierność w kolorze (ciepłe kluchy kontra zimny drań)

Firmy działające na naszym rynku, zgodnie z awanturniczą polską naturą, w ogóle nie lękają się ryzyka i eksperymentują na potęgę.

Weźmy przykładowo sprzedawcę telewizji satelitarnej, wdrażającego aktualnie nowatorskie rozwiązanie dumnie zwane programem nielojalnościowym.

Idea jest prosta – lojalnego klienta traktować jak szmatę, dopieszczać niewiernego. Pierwszemu oferować jedynie podwyżki, drugiemu promocje. Wystarczy, że zagrozi wypowiedzeniem umowy, a już w nagrodę czeka go telefon od pani o aksamitnym głosie i czterdziestoprocentowa zniżka.

Banalne. Stąd zresztą nazwa całej platformy – banal+.

Kapitaliści nową strategię podpatrzyli u kobiet. Uładzonego męża żona nie szanuje, laluś letnie co najwyżej budzi emocje. Ale jak znajdzie się taki co nakłamie, honoru pozbawi i jeszcze oko podbije, damulki jęczą i gotowe o takiego się pozabijać...

Wniosek – klienci, panowie – grzeczność nie popłaca!

piątek, 17 września 2010

Pierwszy rozbiór Rosji

Z okazji siedemnastego września powinniśmy wyłapać Rosjanom wszystkich Czeczenów.

Wyłapać, uzbroić i odesłać na Kaukaz. Byle drogą lądową. Istnieje bowiem graniczące z pewnością podejrzenie, że nasze lotnictwo to w istocie radziecka piąta kolumna.

czwartek, 16 września 2010

Wesele

Wesele. Trudno o bardziej mylącą nazwę.

Najpierw jednak ślub, koniecznie katolicki. Ostatnia wizyta państwa młodych w kościele. Aż do czasu pogrzebu, rzecz jasna.

Po ceremonii – życzenia. Okazja, by odebrać kwiaty od szczęśliwców, którzy nie będą zmuszeni uczestniczyć w poczęstunku.

Wreszcie wyselekcjonowani goście docierają na miejsce. Atmosfera żadna, okoliczności przyrody nieodmiennie tandetne, jedzenie odgrzewane. Wódka.

Zadekretowana radość, mniej lub bardziej żenujące pomysły gospodarzy na stworzenie atmosfery niepowtarzalności... Tymczasem owa powtarzalność jest nieuchronna jak sam kac.

Podobno młodym wesele się zwraca (nie tylko w sensie gastrycznym). W prezentach. Gościom zostaje rachunek i niesmak w ustach.

Wesele. Zaprawdę trzeba Wyspiańskiego, żeby z tego przygnębiającego marnotrawstwa wycisnąć cokolwiek pamiętnego.

środa, 15 września 2010

Banity blues

Nie pytajcie o nic, bo mógłbym jeszcze prawdę rzec
Bob Dylan

Nieszczerość, najdoskonalszy z konwenansów. Gdyby nie jej balsamiczne właściwości mielibyśmy na świecie trzy razy tyle nienawiści, przemocy i wojen. O ile to w ogóle możliwe.

Prawda bowiem wyzwala. Wyzwala emocje, które powinny raczej pozostać uśpione. Wszak nieświadomość i niewiedza to prawie szczęście.

wtorek, 14 września 2010

Kamuflaż doskonały

Elvis żyje i ma się świetnie.

Zamiata ulice Memphis, zbiera brudne tace w centrum handlowym gdzieś na Hawajach, jest śmieciarzem w Vegas. Śmieciarzem, albo lepiej nawet – śmieciem. Kloszardem cuchnącym w tramwajowym wagonie na moście Poniatowskiego. Kimś, komu nikt nie patrzy w twarz.

W ten prosty sposób Król dostępuje spokoju wiecznego już za życia.

poniedziałek, 13 września 2010

Okopy Świętej Trójcy

Tak zwani obrońcy krzyża idą na łatwiznę, broniąc wiary tu, gdzie jest bezpieczna. Gdyby starczyło im odwagi, winni ruszyć na pierwszą linię świętej wojny, czyli do Nowego Jorku. Tylko tam wśród wznoszonych meczetów i płonących Koranów katolik może w pełni zrealizować swój potencjał i wreszcie, zgodnie z przykazaniem miłości, plunąć prawdziwemu innowiercy w twarz.

U nas pod pałacem to tylko manewry na sucho, dziś przedmurze chrześcijaństwa mieści się na Manhatanie.

niedziela, 12 września 2010

Trzecia droga

Socjalizm albo śmierć. Najpierw wybrał pierwsze; później zdawało się, że to drugie wybiera jego.

Tymczasem stary Il Comandante znowu wszystkich przechytrzył, unieważniając oba człony alternatywy – zarówno śmierć jak i socjalizm.

Wielbiciele na całym świecie muszą być nieco skonfundowani. Na szczęście stan ów nie jest im obcy. Wszak wiara komunistyczna jest domeną skołowanych umysłów.

sobota, 11 września 2010

Pongolia

Miało być o tym, że za upadkiem Dwóch Wież – tak jak za większością zdarzeń w historii powszechnej – stoją po prostu chłopcy próbujący popisać się przed dziewczętami. W końcu na muzułmańskich męczenników w raju czekają ochocze dziewice...

Tymczasem jedenasty września to także inna, ważniejsza rocznica: urodziny mężczyzny, który nie potrzebuje wysadzać w powietrze, by robić piorunujące wrażenie, herosa sześciu strun, wybitnego dialektyka, pierwszego apologety Miasta Gówna, naszego umiłowanego Pongopongo!

W związku z tak doniosłym wydarzeniem zaleca się odwiedziny u solenizanta – stosowny link obok. Sto lat!

piątek, 10 września 2010

Cud nad Wisłą

W piątą miesięcznicę Wielkiej Katastrofy wyjaśnienia wymaga już tylko jedna paląca kwestia. Miejmy nadzieję, że sejmowa komisja pod przewodnictwem błędnego inkwizytora wreszcie zada ostatnie zasadne pytanie:
Jak to możliwe, że wyleciał z Warszawy jako mały powstaniec, a wrócił jako katyński oficer?

czwartek, 9 września 2010

Jubileusz

Dwusetny post! Szkoda, że pięknej tej chwili nie doczekał żaden czytelnik.

Szczęściem do trwania Miasta Gówna nie jest on wcale niezbędny.

środa, 8 września 2010

Międzynarodowy dzień rasizmu

Stereotypy, uprzedzenia, a nawet rasizm to użyteczne narzędzia porządkowania napierającej zewsząd rzeczywistości. Bez odpowiedniego oprzyrządowania służącego oddzielaniu swoich od obcych dychotomiczny umysł ludzki czekałby nieuchronny kolaps.

Zresztą dopiero człowiek wyzwolony od wszelkich przesądów to prawdziwie niebezpieczny fanatyk!

wtorek, 7 września 2010

poniedziałek, 6 września 2010

Kurica

Powtórzmy: kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. W myśl tego porzekadła Kreml nie lubi, gdy Polsza się zagranicą staje.

Dlatego też ofiarą rosyjskiego zamachu padł raczej profesor Geremek, który prowadził Polskę do Europy, niż prezydent skazujący ją na izolację i egzotyczne sojusze z Gruzją.

niedziela, 5 września 2010

Rządy na narządy!

Do głoszenia tak postępowych haseł upoważnia nie tylko polepszający się, za sprawą sześcioletniego Tomka (tego, którego jakiś kretyn nakarmił muchomorem) oraz milusińskiego satanisty Nogala, klimat wokół transplantologii, ale i rosnące znaczenie związków zawodowych oraz wywrotowych zgrupowań innego typu.

Problem w tym, że w bardzo licznych przypadkach – w tym we wszystkich wyżej wymienionych – jedyna nadzieja to przeszczep mózgu. Odpowiednich zaś dawców jak na lekarstwo...

sobota, 4 września 2010

piątek, 3 września 2010

Reguły łamania zasad

Niestety, oszustwo – choć na innym, wyższym poziomie – jest integralnym elementem samej gry.

Czyste zwycięstwo to tylko utopijne marzenie i jako takie w przyrodzie nie występuje. Chyba że na przeciw siebie stają dwa komputery.

czwartek, 2 września 2010

Interes życia

Handel niemowlętami, zwany dziką adopcją, to nic zdrożnego, a trzydzieści tysięcy to całkiem godziwa cena.

Abstrahując od świętej równowagi podaży i popytu, chodzi tu także o dobro dziecka. Ktoś, kto inwestuje ciężkie pieniądze, dba o własność lepiej niż ten, kto wszedł w jej posiadanie za darmo.

Zresztą w czym matka gotowa sprzedać dziecko lepsza jest od tej, która potrzebuje je kupić?

środa, 1 września 2010

Salt ziemi czarnej

Oto pan Daniel – dwulicowy Kmicic, podwójny agent na usługach Radziwiłłów – okazuje się być również najprzebieglejszym oficerem werbunkowym sowieckiego wywiadu. Upierścieniony ów zbrodniarz porywa wyselekcjonowane niemowlęta, indoktrynuje i szkoli je, po czym podrzuca – już jako podrośnięte małe komandosy – nieświadomym niczego poczciwym rodzinom...

Sam pan Daniel stworzony zaś i podrzucony Polakom został pięćdziesiąt lat temu przez niejakiego Andrzeja W., reżyserzynę, znanego wroga Narodu, widywanego ostatnio w pewnym określonym komitecie poparcia...

Wystarczy więc jedno wyjście do kina i wszystko staje się jasne: pan Komorowski to faktycznie radziecki szpion, tzw. śpioch!