Po pierwsze: meleksy zamiast koni.
Po drugie: zamiast górala na koźle - sztuczna inteligencja, co to śmiesznie przekręca polskie wyrazy, a w duszy brzęczą jej dutki.
Po pierwsze: meleksy zamiast koni.
Po drugie: zamiast górala na koźle - sztuczna inteligencja, co to śmiesznie przekręca polskie wyrazy, a w duszy brzęczą jej dutki.
Barbarzyńców nigdy nie udaje się utrzymać za murem.
Zwłaszcza kiedy to my - w środku - sami jesteśmy barbarzyńcami.
Zdjęli krzyżyk.
Zdejmą i kółko?
A wtedy to już sama Sodoma. Zwłaszcza w toaletach.
Polska ma węgla na następne dwieście lat.
Oby wystarczyło nam biegunki...
Zamiast matur komisja wojskowa.
Zamiast egzaminu ósmoklasisty w sumie też.
W końcu zaraz będziemy potrzebowali sporo armatniego mięsa.
Strzelał, bo puściły mu nerwy - tak motywację zamachowca wstępnie ocenili eksperci.
Byle następnym razem nerwy nie puściły komuś, kto zamiast pistoletu ma dostęp do czerwonego guziczka...
Pan Andrzej nie stara się wcale, żeby kochali i szanowali go wszyscy.
Pan Andrzej walczy o to, by szanował go ktokolwiek.
Amerykańscy studenci tak się rozpędzili w słusznym oburzeniu, że im się hummus z Hamasem pomylił i gotowi jeszcze w imię antykolonialnego postępu własnoręcznie wlecieć samolotem w jakiś manhattański drapacz chmur.
Puszą się strasznie po sądach i biurach, a już zwłaszcza w telewizorach.
Tymczasem trzeba pamiętać, że w istocie prawnik różni się od trawnika tylko jedną literką.
Bo właśnie na tym polegać będzie odtąd wasza dorosłość: na wielogodzinnym własnoręcznym kaligrafowaniu cudzych przemyśleń o książkach, których nikt nigdy nie czyta.
Cóż, czasy mamy na tyle plugawe, że ci rycerze dobrej zmiany, dla których zabrakło immunitetów w Brukseli, muszą na własną rękę starać się o azyl w Mińsku.
Albo przynajmniej rezerwować dłuższe wakacje nad Balatonem...
Bóg wreszcie okazał się być Polakiem i przez całą długą majówkę grillował rodaków na wolnym słońcu.
I dopiero na koniec pokropił - no bo jak tu siadać za kółko bez wypicia strzemiennego?
Zwykły problem z nagłośnieniem.
Membrany mikrofonu stopiły się od stężenia alkoholu w wydychanym przez mówcę powietrzu.
Miejmy nadzieję, że opowieści o rychłym upadku Ukrainy skończą się dokładnie tak, jak zeszłoroczne buńczuczne zapowiedzi jej rychłego sukcesu w wielkiej czołgowej ofensywie.
Czyli dokładnie na odwrót.
To już prawie dekada, jak Prezes Polski na pierwszego słupa ojczyzny pasował Daniela z pcimskich czworaków, nadając mu przydomek Wszystko-Mogę.
I faktycznie nieborak poczuł, że może wiele.
Akurat tyle, żeby pójść teraz zamiast swoich panów siedzieć.
Na szczęście dwadzieścia lat nie starczyło, by z Polaka zrobić Europejczyka.
Niestety, w tym samym czasie kompletną klęską zakończyły się również próby uczynienia reszty Europejczyków prawdziwymi Polakami.
A obiecywali, że w tym roku święto pracy będzie obchodzić już tylko sztuczna inteligencja do spółki z robotami!