piątek, 31 grudnia 2010

Nowy początek

W założeniu szampański i wystrzałowy, ostatecznie zaś wyschnięty i obolały jak wypluty przez butelkę korek.

czwartek, 30 grudnia 2010

Wydarzenie roku

W oczekiwaniu na czas postanowień – czas nieuchronnych podsumowań. W tegorocznym plebiscycie konkurencja mocna: zamachy, wulkany, skandale i kupa na chodniku.

Być może historia doceni doniosłość tego wydarzenia dopiero z czasem, ale my wiemy już teraz: rok 2010 zapamiętany zostanie jako rok odkrycia Miasta Gówna.

środa, 29 grudnia 2010

Żywoty wielkich, cz.2

Gigant drobiazgowości, korektor wszech czasów. To on ustawiał przecinki siedmiu noblistom oraz własnoręcznie dyrygował pauzami trzech premierów i dwóch prezydentów. On również stał za heroicznym wyrugowaniem wielokropków z przemówień pewnego afrykańskiego dyktatora-ludobójcy.

Prywatnie ciepły schizofrenik poszukujący rozwiązania zagadki porządku wszechświata pośród układów graficznych korygowanych przez siebie stron. Gdyby nie tragiczny wypadek – potknięcie się na przypadkowym średniku – z pewnością byłby odnalazł poszukiwany wzór. Cześć jego pamięci!

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Ostateczne rozwiązanie

Ścinanie łbów Hydrze to zadanie zdecydowanie bardziej beznadziejne niż walka z wiatrakami – wiadomo, przeciwności losu, symbolizowane przez głowy bestii, nie są bynajmniej urojone, zaś na miejsce każdej pokonanej wnet wyrastają dwie nowe.

Wniosek: ścinanie łbów niczego nie rozwiązuje. Chyba że pod ostrze złoży się własny...

niedziela, 26 grudnia 2010

Ogniem i mieczem

Cywilizacja, w której przyszło nam żyć ochrzczona została złowieszczym mianem cywilizacji śmierci. Ale chyba tylko dlatego, że sama umiera.

Weźmy choćby religię – domenę fałszujących po kościołach pań oraz rumianych facecików w sukienkach. A gdzie ogień i miecz wiary, gdzie prawdziwy nieznoszący sprzeciwu fanatyzm?

Zwycięża ten, kto gotów jest za sprawę umrzeć - oto, paradoksalnie, fundament cywilizacji życia.

sobota, 25 grudnia 2010

Ludzkie narodzenie

Mikołaje, choineczki, dzwonią dzwonki sań. Nie zapominajmy jednak, o co w tym wszystkim chodzi: urodził się po to, by umrzeć w strachu i bólu.

piątek, 24 grudnia 2010

Pogwarki przy sianku

Taki dzień, że bydlątka mówią ludzkim głosem. Mając wreszcie okazję docenić nieodparty urok kłamstwa.

czwartek, 23 grudnia 2010

środa, 22 grudnia 2010

Asanż w fabryce kiełbasek

Jarosz-radykał pokazał światu, jak produkuje się parówki, licząc chyba, że ludność z miejsca porzuci swe ukochane hot-dogi. Nic bardziej mylnego: przyzwyczajenie przezwyciężyć trudniej niż samą śmierć.

Tymczasem w kłopoty popadł nasz bohater. Tylko dlaczego wsadzać go do więzienia akurat za gwałt? Przecież winny jest włamania do fabryki kiełbasek...

wtorek, 21 grudnia 2010

Wstyd

Trzeci bliźniak – ten wyższy od pozostałych dwóch, nawet jeśli postawić jednego na drugim – ponownie narozrabiawszy, próbuje tłumaczyć się zgrabnym słówkiem „nałaźliwy”.

Tym razem jednak wielki poeta próbuje przysłonić elokwencją nie swą butę, a upokorzenie. Niedawno bowiem, unosząc się dumą i honorem, nazywał kolegów eunuchami, dziś zaś, powróciwszy na twarde łono partii i Prezesa, stał się nie tylko eunuchem najbardziej impotentnym, ale i pariasem. Pariasem, który niemogąc wytrzymać we własnym towarzystwie, przemyka kuluarami w stanie wskazującym.

Jak widać nawet największych bezwstydników dopada z czasem poczucie wstydu.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Polska Nie Jest Najważniejsza

W mikroskali ważniejsza ulica, dzielnica i miasto oraz Polak z nie-Polakiem, którzy je zaludniają. W makroskali ważniejsza zaś Europa, jako styl życia odmienny od Chińskiego.

To co po środku – cała ta Polska, umiłowane źródło kompleksów i napuszeń – najczęściej tylko zawadza.

niedziela, 19 grudnia 2010

Oczy w krocze

Wystarczy stanąć nago przed lustrem – chłopiec czy dziewczynka – i dyskretnie spojrzeć na krocze. Stąd cała świata przemoc i sztuka. Stąd wojna i postęp. Faktyczna nienawiść i rzekoma miłość. Oraz każde niepotrzebne dziecko.

Niestety, człowiek posiada także i rozum.

sobota, 18 grudnia 2010

Kolej stacjonarna

Nieszczęsna kolej została w ostatnim czasie oskarżona już prawie o wszystko. Brakuje tylko pomówień o zorganizowanie zamachu kwietniowego i wybuchu wulkanu. Oczywiście w celu odebrania lotnictwu pasażera, nad którym można by się potem bezkarnie znęcać.

Tymczasem nasz rozmnożony przez pączkowanie narodowy przewoźnik kieruje się zupełnie inną, szlachetną przecież motywacją: otóż kolej nie pragnie dowieźć, próbuje jedynie dowieść. Dowieść jałowości przemieszczania się. Nie zamierza też odwieźć, a odwieść. Od podróżowania, które jest wiecznym złudzeniem.

Kiedy bowiem docieramy na miejsce, jest zupełnie inaczej, a przecież dokładnie tak samo.

piątek, 17 grudnia 2010

Drinkenstein

Potwora do życia wspólnymi siłami powołali Piast Kołodziej, car zaborca oraz państwowy monopol spirytusowy. Dziś potwór ów utrzymuje nas wszystkich.

Skoro bowiem palacz – w ramach akcyzy na tytoń – finansuje działalność (całą działalność!) trzech ministerstw: kultury, edukacji i wojny, za resztę zapłacić musi alkoholik.

czwartek, 16 grudnia 2010

Druga Katalonia

Kiedy już Śląsk uzyska autonomię na obraz i podobieństwo katalońskiej, my, gorole, winniśmy oczekiwać po hanysach tylko dwóch rzeczy: wzięcia na siebie kopalnianych długów oraz utworzenia drużyny piłkarskiej na miarę tej z Katalonii.

środa, 15 grudnia 2010

Egzekutor

Wojny wygrywa się łamiąc konwencje. Najnowszy (choć wcale nie nowy) wynalazek to sianie demoralizacji w szeregach wroga poprzez atakowanie celów cywilnych. W radykalnej wersji tej strategii dopuszczalna – czy wręcz wskazana – jest również bezwzględna przemoc wobec ludności własnej.

Państwo podziemne, wydające i egzekwujące wyroki śmierci, to w istocie elastyczna i bezgłowa organizacja terrorystyczna. Można by oczywiście uznać, że ona i tylko ona kryje się za wspomnianą przemocą. Często jednak niedający się prześledzić rozkaz – w końcu hierarchia jest utajona, a polecenie zawsze ustne! – to jedynie oddolna inicjatywa któregoś z gorliwych szachidów.

W takich okolicznościach zaiste nietrudno o kompletną degenerację. Wyznania nastoletniego mordercy na usługach AK nie powinny więc dziwić bardziej niż młody Palestyńczyk wysadzający się w powietrze wraz z autobusem pełnym Żydów.

wtorek, 14 grudnia 2010

niedziela, 12 grudnia 2010

Asanże tego świata

Demokracja zachodnia w obecnym kształcie to oczywiście jedynie fasada skrywająca brzydkie postępki możnych i wpływowych; sławny brydżowy stolik, przy którym wszyscy próbują rozgrywać znaczonymi kartami.

Mimo wszystko niedoskonały ów system zapewnia maluczkim przynajmniej pozór wpływu i kontroli. Wybory bezpośrednie, szczególnie na szczeblu lokalnym; prasa, nawet jeśli nie wolna, to po części pluralistyczna; delikatnie tylko reglamentowana wolność zgromadzeń – wszystko to wentyle bezpieczeństwa.

Tymczasem Dżuliany Asanże tego świata żadnych wentyli nie posiadają. Ich władza jest czystą uzurpacją, opiera się zaś jedynie na anonimowych witrynach internetowych i tajemniczych donatorach. Jest destruktywna i nieobliczalna, arogancka, egoistyczna i kapryśna. Zdaje się być również bezkarna.

Szkoda że nie ma już z nami Georga W. Ten wiedziałby, co robić...

piątek, 10 grudnia 2010

Uszatek trzeci

Krajowy nasz misio, rozochocony dyplomatycznymi sukcesami, odesławszy szacownego misia radzieckiego do domu, postanowił sam ruszyć w podróż. A że mierzyć wypada mu już tylko wysoko, udał się za Ocean, odwiedzić najpotężniejszego misia w przedszkolu.

Za granicą zaś z naszego grzecznego misia wylazł groźny niedźwiedź! W takiej formie zdolny jest jeszcze załatwić nam bezwizowy wstęp nie tylko do Ameryki, ale i do samego raju.

czwartek, 9 grudnia 2010

Dwa uszatki

Duży miś odwiedził małego misia, po czym odleciał do domu.

Ze spotkania obu napuszonych pluszaków wynika jedna nauka: iliuszyn lepszy od tupolewa.

środa, 8 grudnia 2010

Szczęki

Egipt, miejsce straszne, gdzie nawet siedemdziesięcioletnia Niemka nie może pławić się w spokoju.

Oczywiście zaraz nasuwa się pytanie – kto napuścił rekina ludojada na turystów? Komu zależy by Morze Czerwone czerwone było krwią niewinnych córek esesmanów i gestapowców?

Odpowiedzi jak zwykle dwie, a tropy wiodą w przeciwnych kierunkach: możliwe, że to Mossad próbuje osłabić i upokorzyć arabskiego sąsiada, odbierając mu źródło utrzymania; możliwe też, że rybkę do akwarium wrzucili islamscy integryści, od lat próbujący dobrać się świeckiemu rządowi do skóry...

W całej sprawie najciekawszy jest jednak wątek polski. Pamiętamy przecież pewnego polityka, który nie tak dawno obiecywał rodakom wysłać ich wszystkich na egipskie plaże. Wypada chyba się cieszyć, że opatrzność ustrzegła nas przed jego prezydenturą. Jakbyśmy niepoważnie, my, Polacy, wyglądali bez rączek i nóżek!

wtorek, 7 grudnia 2010

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Wszyscy święci

Cykliczne nakręcanie koniunktury to zajęcie na tyle chwalebne, że czołowym akwizytorom my, wierni skłonniśmy przyznać aureolę świętości.

I tak oto w jesienno zimowym panteonie królują: św. Mikołaj, św. Walenty oraz św. Haloween.

niedziela, 5 grudnia 2010

Kusząca alternatywa

Gdyby ludzi było mniej, wszyscy mogliby żyć na Karaibach.

Gdzie zamiast mrozów i śnieżyc – huragany, węże i pająki.

sobota, 4 grudnia 2010

czwartek, 2 grudnia 2010

Poranek po


Jeszcze w radio kolędnicy
I gołoledź na ulicy,
W trzewiach ciągle ryba śnięta...
Święta, święta i po świętach!

Hegemonia

Pierwsza faza operacji, czyli uwikłanie USA w nierozstrzygalny konflikt ze światem Islamu przebiegła wzorcowo. Teraz Chińczyk szykuje się do zadania decydującego ciosu.

Mechanizm jest podobny – prowokacja militarna. Tym razem subtelności w rodzaju samolotów pasażerskich wbijających się w drapacze chmur nie są już jednak potrzebne. Wystarczy zwykła krwawa wojna z fanatycznym i uzbrojonym w broń masowego rażenia dyktatorem.

W stosownym momencie Chińczyk oczywiście sam owego dyktatora powściągnie, by zaprezentować światu swe pragmatyczne oblicze nowego światowego policjanta. Nastąpi to jednak dopiero, gdy Stany Zjednoczone zbankrutują, a Korea Południowa zostanie zniszczona. Za jednym zamachem Chiny pozbędą się dwóch rywali...

Najpierw jednak przeciwnika trzeba osłabić i na arenie międzynarodowej wyizolować. Temu służył tzw. kryzys światowy, czyli indukowana przez Chińczyka bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości w USA, temu służy obecnie podważająca wzajemne zaufanie akcja dezinformacyjna pod tytułem „Wikileaks”.

Los Zachodu spoczywa więc w łapkach Małego Rycerza znad Wisły. Tylko czy prezes podoła? Miejmy nadzieję, że przynajmniej leki z czasu kampanii zdążył już odstawić...

środa, 1 grudnia 2010

Różnić się pięknie

Czym różni się czarny Tutsi od Hutu czarnego, Żyd śniady od śniadego Palestyńczyka, Koreańczyk północny od południowego?

Tym samym czym Polak prawy potencjalnie różni się od Polaka lewego.