Dla niepoznaki dużo mówią o samolotach i pociągach, ale gdy przychodzi co do czego - projektują szprychy.
Czyli ostatecznie należy spodziewać się rowerów.
Dla niepoznaki dużo mówią o samolotach i pociągach, ale gdy przychodzi co do czego - projektują szprychy.
Czyli ostatecznie należy spodziewać się rowerów.
Każdy współczesny milusiński chce być gadającym łbem z internetu, tj. po ichniemu - influencerem.
Lecz gdy tylko przetłumaczyć miano na nasze, czar natychmiast pryska:
wpływak nie brzmi dumnie.
Panie Donaldzie srogi, rekonstrukcja to nieco zbyt poważne słowo, gdy mowa o koślawej lepiance...
Wszystkiego mieli w tym Dubaju za dużo i tylko wody za mało, to im litościwy Allah zaraz wyrównał.
Wujek z Ameryki wreszcie obiecał przesłać nową słusznych rozmiarów bombo-nierkę.
Pan Andrzej w Ameryce omawiał z przyjacielem, kto jakie książki spakuje sobie do celi.
Szkoda że przyjaciel to analfabeta...
Skoro we wszystkich wyborach startują ci sami kandydaci, warto chyba wprowadzić głosowanie zbiorcze, gdzie przy nazwiskach wyborcy zaznaczą: ten na miejską, ten na Wiejską, tamten daleko do Europy.
A zdecydowana większość - do diabła!
Gdyby tak wprowadzić podatek od emisji gazów cieplarnianych przez dzieci oraz psy, na osiedlach w ojczyźnie zaraz zagościłyby cisza i spokój.
W kraju zapanowała zgoda co do Żelaznej Kopuły.
Oraz tego, że powinna chronić połowę rodaków.
Niezgoda już tylko jednej ostatniej kwestii - którą połowę?
Tym razem Afryka potrzebuje wyeksportować do Niemiec dwadzieścia tysięcy słoni, dla których w ojczyźnie brak perspektyw.
A na emigracji na pewno zaraz utworzą obce kulturowo getta, po drodze odbierając robotę niemieckim... owczarkom.
Puszczając do sąsiada perskie oczko, ajatollahowie powinni spodziewać się, że ten w odpowiedzi puści im co najmniej dwa...
Dowody na nieistnienie spisku nie dość, że mało seksowne...
...na dodatek w oczach wyznawców jedynie potwierdzają jego wszechogarniający zasięg.
Emocje sięgają zenitu, gdyż tak naprawdę jedni narodzeni chcieliby masowo wyabortować innych narodzonych.
Ze wzajemnością.
Kalinka - tradycyjna kulka zapachowa utoczona ze świeżego kału.
Wiosną wypady weekendowe, latem trzy miesiące egzotycznych wakacji. Listopad i grudzień - na drugą półkulę w poszukiwaniu słońca. Zimą białe szaleństwo.
Komuniści z klasy średniej są tak zabiegani, że po prostu nie mają czasu zagłosować!
Zaś okno elektoralnej możliwości otwiera się dla nich właściwie tylko w połowie października...
Ileż razy można te demokratyczne władze wybierać? Lata człowiek jak kot z pęcherzem, a tu wciąż tyle stanowisk do obsadzenia...
Miejmy nadzieję, że jak już wprowadzą u nas prawdziwy porządek, to nasz dyktator-naczelnik będzie miał tyle przyzwoitości, żeby nie domagać się plebiscytów przy urnie.
Choć niestety przykład niskorosłego carewicza zza miedzy nie napawa w tym względzie optymizmem.
Wojsko działało najlepiej, kiedy żołnierze posłusznie czekali w koszarach na dostawę tysięcy czołgów, armat, samolotów oraz podwodnych okrętów. Zamówionych przez starą władzę za nieistniejące pieniądze.
Niestety, nowa władza postanowiła wyprowadzić oddziały na poligon. Ćwiczenia przynoszą zaś tak krwawe żniwo, że już chyba bezpieczniej byłoby wysłać chłopców bezpośrednio na front...
Kwiecień plecień bo przeplata - trochę pylenia znad Sahary i jeszcze więcej błota.
Dopiero zabicie dowolnego Polaka równa się zbrodni ludobójstwa.
Chyba że zabijającym jest również Polak.
Wtedy obu można jakoś tak po ludzku zrozumieć...
W Warszawie o godne mieszkanie coraz trudniej.
Szczęśliwcy gnieżdżą się pod mostami, reszcie musi wystarczyć miejsce stojące na moście.
To właśnie z myślą o nich - przypadkowo tuż przed wyborami - miasto uruchomiło kolejną przeprawę!
Śmigus dyngus powinien zawsze wypadać w prima aprilis.
Bo oba święta dotyczą zalewania.