Cóż, czasy mamy na tyle plugawe, że ci rycerze dobrej zmiany, dla których zabrakło immunitetów w Brukseli, muszą na własną rękę starać się o azyl w Mińsku.
Albo przynajmniej rezerwować dłuższe wakacje nad Balatonem...
Cóż, czasy mamy na tyle plugawe, że ci rycerze dobrej zmiany, dla których zabrakło immunitetów w Brukseli, muszą na własną rękę starać się o azyl w Mińsku.
Albo przynajmniej rezerwować dłuższe wakacje nad Balatonem...
Bóg wreszcie okazał się być Polakiem i przez całą długą majówkę grillował rodaków na wolnym słońcu.
I dopiero na koniec pokropił - no bo jak tu siadać za kółko bez wypicia strzemiennego?
Zwykły problem z nagłośnieniem.
Membrany mikrofonu stopiły się od stężenia alkoholu w wydychanym przez mówcę powietrzu.
Miejmy nadzieję, że opowieści o rychłym upadku Ukrainy skończą się dokładnie tak, jak zeszłoroczne buńczuczne zapowiedzi jej rychłego sukcesu w wielkiej czołgowej ofensywie.
Czyli dokładnie na odwrót.
To już prawie dekada, jak Prezes Polski na pierwszego słupa ojczyzny pasował Daniela z pcimskich czworaków, nadając mu przydomek Wszystko-Mogę.
I faktycznie nieborak poczuł, że może wiele.
Akurat tyle, żeby pójść teraz zamiast swoich panów siedzieć.
Na szczęście dwadzieścia lat nie starczyło, by z Polaka zrobić Europejczyka.
Niestety, w tym samym czasie kompletną klęską zakończyły się również próby uczynienia reszty Europejczyków prawdziwymi Polakami.
A obiecywali, że w tym roku święto pracy będzie obchodzić już tylko sztuczna inteligencja do spółki z robotami!