poniedziałek, 7 czerwca 2010

Niegęsi

Skoro już mamy swój język, piszmy "miasto gówna", a nie "shit city". Choć w "shit city" tyle powabu...

niedziela, 6 czerwca 2010

Mały powstaniec

Kandydat wzywający do powstania z kolan zdaje się zapominać - mimo swej skądinąd uporczywej pamięci historycznej - że akurat powstania rzadko się nam udawały.

sobota, 5 czerwca 2010

Polskie drogi

Lament nad zagubioną autostradą jest przesadzony. Nie dlatego, że autostrada istnieje, ale dlatego, że jest niepotrzebna.

Każda ekspedycja bowiem powinna być niebezpieczna i czasochłonna. Przedzieranie się przez zdziczałe gościńce, postoje w przydrożnych karczmach, zbójcy oraz wszechobecne oddziały rządowe nadużywające swej władzy – oto są elementy, dzięki którym podróż staje się owocna i pouczająca. Być może podróżnik wraca poturbowany, pozbawiony mienia lub zdrowia – czasem wręcz w drewnianej skrzynce – zawsze jednak wraca mądrzejszy.

Zza dźwiękochłonnych ekranów, przy wielkich prędkościach piękno rodzimego krajobrazu pozostaje nieuchwytne. Podobnie jak szczere serce rodaków. By docenić jedno i drugie potrzebujemy dróg krajowych co najwyżej drugiej kategorii.

W podróż ruszymy rzadziej, lecz za każdym razem przywieziemy z niej niezapomniane doświadczenia.

piątek, 4 czerwca 2010

Nie dali nam tego zepsuć, łajdaki!

Wielkie święto, być może największe. Dwadzieścia jeden lat rozkwitu. Prawdziwa złota epoka.

Nie czas jednak na próżną radość. Jesteśmy tu przecież, żeby znaleźć dziurę w całym.

Na szczęście jedna rzecz w wolnym kraju kompletnie się nie udała: piłka nożna. Polska piłka leży zupełnie skopana i cieszą ją nawet sukcesy na miarę bezbramkowego remisu z Serbią czy Finlandią.

Mamy więc klęskę. Lecz znów – satysfakcja z tego powodu nie może być pełna. Nie my bowiem ponosimy pełną odpowiedzialność. Owszem, leśne dziadki, skorumpowani sędziowie, leniwi piłkarze i tak zwana rodzima myśl szkoleniowa to nasze osiągnięcia. Wszystko to jednak mało. Gdyby nie wkład międzynarodowych organizacji, murem stojących za polską federacją, nie było by tej pięknej katastrofy. Dziadki dawno zostałyby rozpędzone, sędziowie poszliby siedzieć, a piłkarze pobiegliby, zamiast truchtać. A tak...

Pezetpeen – zupełnie jak pezetpeer, która miała swoich towarzyszy radzieckich – może zawsze liczyć na UEFA, spieszącą z bratnią pomocą. Różnica polega na tym, że w futbolu nie zanosi się ani na pierestrojkę, ani na żadne czerwcowe wybory.

Engel nie skończy jak Engels, Piechniczek konserwuje się lepiej niż mumia Lenina. Dzięki nim nawet za kolejne dwadzieścia jeden lat będzie na co ponarzekać: Polska nigdy nie zostanie mistrzem świata.

czwartek, 3 czerwca 2010

Boskie ciało, boski włos

Hej, łysi hipisi, strzyżcie pożyczki i zaczeski! Tnijcie rachityczne kucyki i przerzedzone grzywy! Odsłońcie zakola i tonsury, czyniąc ze swego wstydu i słabości siłę!

A potem zapuśćcie brody. Na twarzy człowiek tak łatwo nie linieje.

środa, 2 czerwca 2010

Muzyka sfer podniebnych

Istnieją ciekawsze nagrania. Lepszej jakości. Wiadomo, kto w którym momencie śpiewa.

Dobra wiadomość dla miłośnikow sensacji - niektóre z nich także dotyczą śmierci i przemijania.

Najważniejsze zaś, że można ich posłuchać, a nie tylko zapoznać się z transkrypcjami.

W życiu liczy się muzyka, cała reszta to strata czasu.

wtorek, 1 czerwca 2010

Strefa Skazy

Rok 2030. Polska jest lokalnym mocarstwem, budzącym w sąsiadach bliższych i dalszych zawiść.

Szybki rozwój ma też inną cenę – postępujące wykluczenie niewielkiej lecz agresywnej części społeczeństwa.

Rząd zmuszony jest wprowadzić blokadę kilku najbardziej zbuntowanych powiatów, będących siedliskiem integrystycznego terroryzmu zwanego ziobryzmem.

Getto zostaje odcięte od zaopatrzenia, a nawet prądu. O dziwo renegaci wcale nie zmieniają poglądów na postępowe. Po prostu rakiety, którymi ostrzeliwują bogate miasta, muszą odtąd przemycać z Kaliningradu tunelami.

Pewnego dnia Rosja wycofuje swe ciche poparcie dla separatystów, a podziemny szlak zostaje zlikwidowany.

W stronę Strefy Skazy rusza więc konwój statków z pomocą. Być może humanitarną... Sądząc jednak z zaangażowania w sprawę zawistnych sąsiadów, ekspedycja może mieć charakter mniej idealistyczny niż zakłada oburzona „światowa opinia publiczna”.

Czy Polska ma prawo zatrzymać okręty wpływające na jej wody terytorialne?