Na zewnątrz zmiany – nawet kolej chcą reformować, choć skansen to pełen uroku – tymczasem w aptece nadal króluje ona: magister farmacji.
Wyniosła i opieszała odprawia swe misterium dla bezzębnego emeryta, bezsilnego pacjenta i bezbronnej matki chorego dziecka. Zza szyby, komputera i stosu bardzo-ważnego-papieru rządzi i rozdziela łaski.
Od pani z warzywniaka odróżnia ją właściwie tylko biały kitel i kompletny brak sprawności manualno-organizacyjnej. Oraz, oczywiście, władza rozświetlająca zatroskane oblicze...
piątek, 7 stycznia 2011
czwartek, 6 stycznia 2011
Reżyserowanie ciszy
Bóg, niczym jakiś tandetny Tarantino, natchnął swoich aktorów do bezsensownego paplania.
Tymczasem w życiu jak w filmie – im mniej zbędnych słów tym lepiej.
Tymczasem w życiu jak w filmie – im mniej zbędnych słów tym lepiej.
środa, 5 stycznia 2011
Krem
Krem do rąk jest jak heroina, przynajmniej co do zasady marketingowej: nie tylko zaspakaja potrzebę, z której użytkownik dotąd nie zdawał sobie sprawy, ale kreuje ją i napędza.
Wszak stosowanie maści sprawia, że ręce wysychają częściej i jakby bardziej dogłębnie.
Wszak stosowanie maści sprawia, że ręce wysychają częściej i jakby bardziej dogłębnie.
wtorek, 4 stycznia 2011
Nieprzyzwoitość
Fakt, że trwa właśnie sezon na cytrusy, urąga elementarnemu poczuciu przyzwoitości. My kopiemy tu sobie – niczym krety polarne! – tunele w śniegu, a gdzieś tam prawdziwi ludzie żyją szczęśliwie wśród dojrzewających pomarańczy i chińskich grejpfrutów.
Ocieplenie klimatu natychmiast! Albo Balcerowicz musi odejść...
Ocieplenie klimatu natychmiast! Albo Balcerowicz musi odejść...
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Grzeczność
Grzeczność to jedna z najbardziej wyszydzonych przez popkulturę cnót. Szkoda, bezczelne chamstwo bywa bowiem malownicze tylko na ekranie telewizora oraz łamach kolorowych magazynów. Na co dzień jest zaś jak wybijające szambo – zwyczajnie nie do wytrzymania.
niedziela, 2 stycznia 2011
Live from hell
Dwie telewizje – państwowa i prywatna – przeprowadziły dwie niezależne od siebie bezpośrednie transmisje z piekła: rzecz pod mylącym tytułem „wieczór sylwestrowy”.
Na ekranie zmarznięty i ogłupiony hałasem naród poddawano torturom za pomocą zdubbingowanych szansonistów, zblazowanych tancerzy i gromadki tzw. prowadzących pod przewodem szmirusa nr jeden – Cesare Pazuro. Najstraszniejsze, że męki owe, miast płaczu i zgrzytania zębów, zdawały się wywoływać u widzów jedynie umiarkowany wytrzeszcz i wyszczerz. Znaczy, że publika została farmakologicznie przygotowana na przedłużające się cierpienie. W ten sposób odebrano jej jedyną możliwość ratunku – przez utratę przytomności lub śmierć.
Dyktatura kiczu to gorzej niż Noc Generała. Nie ma nadziei, że kiedykolwiek dobiegnie końca.
Na ekranie zmarznięty i ogłupiony hałasem naród poddawano torturom za pomocą zdubbingowanych szansonistów, zblazowanych tancerzy i gromadki tzw. prowadzących pod przewodem szmirusa nr jeden – Cesare Pazuro. Najstraszniejsze, że męki owe, miast płaczu i zgrzytania zębów, zdawały się wywoływać u widzów jedynie umiarkowany wytrzeszcz i wyszczerz. Znaczy, że publika została farmakologicznie przygotowana na przedłużające się cierpienie. W ten sposób odebrano jej jedyną możliwość ratunku – przez utratę przytomności lub śmierć.
Dyktatura kiczu to gorzej niż Noc Generała. Nie ma nadziei, że kiedykolwiek dobiegnie końca.
sobota, 1 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)