Gdyby - wedle obaw naszego mało dyplomatycznego ministra - mieszkali u nas sami jarosze-cykliści, nie musielibyśmy się przejmować, że brodacze w turbanach obrazili się na brodaczy na wielbłądach.
Niestety, bez samochodu ani rusz, więc nowa władza zmuszona będzie zaraz rywalizować o uwagę publiczności z prawdziwie zajadłym fanatyzmem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz