czwartek, 17 lutego 2011

Wojny genów

Skoro jedynym sensem istnienia jest promowanie własnych genów, rasizm, podobnie jak jego lustrzane odbicie – nepotyzm, jest jak najbardziej uzasadniony.

Popieramy siostry i braci, ojców i córki, kuzynów i pociotków, gdyż są nosicielami tego samego garnituru genów co my.

W ostateczności tolerujemy nawet sąsiada. Wszak póki wygląda jak my – zgadza się kolor włosów, oczu, skóry, kształt czaszki, kartoflowata twarz – istnieje szansa, że jesteśmy spokrewnieni.

Natomiast ktoś, różniący się od nas diametralnie i nieodwołalnie, stanowi jedynie zagrożenie, konkurencję w wyścigu przetrwania. Jak zaś wiadomo mięsa, opału i samic dla wszystkich nie starczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz