wtorek, 29 września 2015

Znajomy łobuza, którego nie lubimy, ale nie tak bardzo jak tego innego, co to jest śmiertelnym wrogiem naszego sojusznika, a skoro obaj dranie się nie znoszą... to w sumie równy chłop

Jeszcze rano minister spraw zagranicznych ruga ambasadora, a prezydent rzuca wyzwanie swemu rosyjskiemu odpowiednikowi, a już wieczorem znów jesteśmy niemal sojusznikami.

Nie ma to jak wspólny wróg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz