Wyraźnie bogowie nie należą do bobobojnych. Na śniadanie, obiad, kolację: bób, bób, bób. Popijane nektarem z bobu.
Nic też dziwnego, że bez ustanku, miesiącami trwa potem globalny festiwal puszczania wiatrów.
Tak jakby cały boski dwór próbował zdmuchnąć nas z oblicza ziemi. Tej ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz