piątek, 18 czerwca 2010

Sto lat, sto lat!

Pan Ropuch, kandydat, ma dziś urodziny. W ramach prezentu stańmy więc w jego obronie. Szczególnie że padł ofiarą napaści perfidnej i dość obrzydliwej. Otóż panu Ropuchowi regularnie zarzuca się brak kijanek. Progenitury, potomstwa. Dzieci. Tymczasem – co wykażemy w sześciu prostych krokach – jest to jego oczywisty atut!

Po pierwsze: wytykanie komuś bezdzietności jest mało eleganckie.

Po drugie: zgodnie z doktryną liberalną każdy żyje, jak uważa.

Po trzecie: kto nie ma dzieci, w mniejszym stopniu ulega sentymentom i jest mniej podatny na naciski.

Po czwarte: mnich wolny od więzów tego świata może lepiej służyć sprawie, ojczyźnie.

Po piąte: świadoma rezygnacja z przedłużenia własnej linii genetycznej to w dobie przeludnienia gest prawdziwego altruizmu.

Po szóste wreszcie: Wojtyła nie musiał mieć pięciorga dzieci, żeby zostać papieżem.

A teraz, rodaku, idź, czyń swą powinność!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz