Don wszystkich Donów zachwyca się swoim radzieckim kolegą, który z każdą telefoniczną rozmową zdaje się budzić coraz większe zaufanie.
Najpewniej dlatego, że naiwnego Amerykańca łączą albo z sobowtórem, albo wręcz ze sztuczną czekistowską inteligencją.
Niestety, reszta świata - a zwłaszcza bliska zagranica - skazana jest na oryginał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz