wtorek, 20 lipca 2010

Rodna wyrodna

Smutny widok: taka ładna dziewczyna, a już cudzy inkubator – dumnie obnosi napompowany brzuch, jakby osiągnęła najwyższy poziom oświecenia. Tymczasem dać się zbrzuchacić to żadna sztuka, a stan, który towarzyszy samemu aktowi zapylenia to raczej zwierzęce zatracenie, niż wzniosła transgresja.

Co gorsza po wydaleniu płodu egzaltacja nosicielki zostaje tylko utrwalona i dodatkowo wzmocniona. Kobieta na długi czas przekształca się w matkę, najmniej racjonalne ze stworzeń.

Zamiast brzuchem przepycha się teraz przez świat wózkiem, żądając uwielbienia dla bestii, którą żywi własnym ciałem i uznania dla swych niepowtarzalnych zasług.

Ważna niezmiernie. Najważniejszy zaś owoc jej żywota. Bachor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz