niedziela, 2 maja 2010

Wesołego Expo 2010!

Dopóki większość jest syta, nikt nie rzuci realnego wyzwania dyktaturze. Dopiero głód potrafi skłonić masy do nieposłuszeństwa, buntu, rewolucji. Dlatego też miłosiernie panująca nam tyrania równości jest tak stabilna – dzięki niewidzialnej ręce rynku wyjątkowo wielu jest wyjątkowo zadowolonych.

Choć tak naprawdę rynek ma z tym niewiele wspólnego. Konsumenci chcą taniej, producenci drożej, tymczasem – wbrew zasadzie równowagi popytu i podaży – racja jest zawsze po stronie tych pierwszych. Drudzy zaś od dawna siedzą w chińskich obozach pracy i nie mają nic do powiedzenia.

Każde bogactwo, podobnie jak każde imperium, ufundowane jest na niewolnictwie. Tak było w starożytnym Egipcie i Rzymie, w ateńskiej tzw. demokracji, w feudalnej Europie, w czasach Pierwszej Rzeczpospolitej, w Ameryce ojców założycieli, w sowieckiej Rosji.

Łudzimy się, że obecny dobrobyt jest wynikiem postępu technologicznego. Ale jak to możliwe, że w krajach Zachodu wszyscy konsumują więcej niż wytwarzają?

Wyeksportowaliśmy nasze niewolnictwo. Dlatego nie powinniśmy zbyt głośno upominać się o prawa człowieka w Chinach. Sen z powiek powinien spędzać nam raczej kolejny Tian'anmen. Tym razem udany...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz