czwartek, 4 marca 2010

Futból

Przy okazji epokowego tryumfu, jakim niewątpliwie jest zwycięstwo nad trzydziestą drużyną Globu smutna konstatacja: ilość nie przechodzi w jakość. Ludzi po prostu jest za dużo. Na własne oczy - na trybunach i obok stadionu - widziałem o ilu.
Im dedykuję tę starą piosenkę:
Parasoli las, kolejki do kas
Ciągła walka mas i do dechy gaz
Dama, dwójka, as, karty idą w tas
Za dużo tu was, już nadszedł wasz czas

Z przeszkodami bieg, wiatr, grad, deszcz i śnieg
Bez pokrycia czek, za daleko brzeg
Przekleństw dzikich stek, z psychiatryka zbieg
Przeludnienia wiek, złoty strzał to lek

Znowu w trybach piach, znów dziurawy dach
Rdzawe kanty blach, wszechświatowy krach
W zatłoczonych snach deliryczny strach
Pion królowi szach, lufa, spust i trach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz