Amerykański Donald tak mocno zapamiętał się w roli dobrego gliny, że właściwie nie sposób już odróżnić go od adwokata bandyty...
...a może i nawet jego wspólnika.
Amerykański Donald tak mocno zapamiętał się w roli dobrego gliny, że właściwie nie sposób już odróżnić go od adwokata bandyty...
...a może i nawet jego wspólnika.
Cała nadzieja w tym, że za dwa tygodnie będziemy mieli w Warszawie Bu...
...kareszt.
Najwyraźniej nie do wszystkich jeszcze rodaków dotarło, że pan Karol to cwaniak i wykidajło.
Gdyby dowiedzieli się na czas, miałby 90 procent poparcia już w pierwszej turze.
Jak widać za oknem, nawet ocieplenie klimatu nie do końca się w Polsce przyjęło.
Podobnie jak wiele innych wynalazków, które przyszły do nas z Zachodu.
Zupełnie jak u nas z debatą: najchętniej każdy miałby własną. Z samym sobą. W nieujawnionym nikomu miejscu.
Dlatego też nie wiadomo, którzy przywódcy. Nie wiadomo, czy się wybierają. Nie wiadomo nawet, do którego z Tureckich miast.
Czas pokaże, czy aby przypadkiem na siebie wpadną.
Wychodzi na to, że zwycięży ten kandydat, który przyobieca delegalizację telewizyjnych debat.
Przyszłość kościoła rysuje się w rumianych kolorach, skoro zamiast chleba i wina w roli komunikantów zapanują wkrótce hamburger z colą.
Pan Karol skorzystał.
I pan Jerzy skorzystał. Pewnie nawet nieco bardziej. Zamiast za czynszowe zaległości od razu wylecieć na ulicę, kilkanaście lat przemieszkał sobie na cudzy koszt. A przecież melina i tak nigdy nie należała do niego.
Na szczęście jest jeszcze ktoś, kto na tym złotym interesie stracił: rozszabrowane przez boksera-cwaniaczka miasto Gdańsk.
Skoro się pierwszakowi w liceum kładzie do głowy "Zbrodnię i karę", to rośnie szansa, że w wieku studenckim zacznie eksperymenty moralne z siekierą.
Z braku własnych Niskorosłemu Carewiczowi pozostało świętowanie cudzych zwycięstw.
Choć zamiast parady bardziej przydałaby mu się porada: kończ waść, wstydu oszczędź.
Kardynałowie-kandydaci postanowili zdusić kampanię wyborczą w samym zarodku.
Nauczeni najpewniej doświadczeniem doktora Karola, któremu wraz z upływem czasu trupy powyciągano już chyba z każdej szafy. We wszystkich mieszkaniach.
Każdy kto nosił, ten wie:
Kaszmir wart jest każdej ceny. Choćby i jądrowej wojny.
Za próbą storpedowania wyboru kanclerza Merza stoi najpewniej lobby bawarskiego BMW.
A co gdyby i nasz przemysł zasponsorował kandydata pod jedną z marek?
Najcieplejsze uczucia w narodzie budziłby chyba Jan Polmos...
Dzień w dzień mamy okazję utwierdzać się w przekonaniu, że pan Karol - mimo powierzchowności jaskiniowca - to jednak człowiek cywilizowany, który woli spać pod dachem.
Mieszkania, służbowego apartamentu, zachachmęconej kawalerki.
A wkrótce także Namiestnikowskiego Pałacu, Belwederu, czy prezydenckich wilii rozsianych po Polsce od gór do morza.
Na emeryturze pan Andrzej widzi się jako gwiazdę kina niemego.
Od początku kadencji ćwicząc przy każdej okazji: oddawanie emocji za pomocą przerysowanej mimiki oraz wygadywanie głupot, których widz i tak przecież nie usłyszy.
Jak sobie za dobrą konstytucję napisaliśmy, to kilka lat później już Polski nie było.
Dlatego warto raczej trzymać się tradycji państwa z dykty i kartonu.
Żeby sąsiada jednego z drugim nie wodzić na pokuszenie...
Zamordowany lekarz padł poniekąd ofiarą własnego sukcesu: gdyby gorzej nareperował zbrodnicze łapy, być może te nie zdołałyby tak sprawnie posłużyć się nożem.
Kiedy już wszystkie te najnowszej generacji roboty i pseudo-inteligencje odbiorą nam pracę, najsmutniejszy będzie upadek majówki - bez pierwszego maja skróconej do jednego dnia.
O ile trzeci nie wypadnie akurat w weekend!
Kandydaci jak błędni rycerze/harcerze - zwycięstwo w turnieju zależy tylko od tego, który z jaką chorągiewką da się przyłapać na wizji.
Kulminacja pojutrze w Dniu Flagi?
Chrobry nie wygrałby korony w wyborach. Za dużo umizgiwania się do pospólstwa...
Co prawda nie wiadomo jeszcze, kto zostanie nowym papieżem, ale przynajmniej znamy już jego imię.
Wybrane na wszelki wypadek, żeby udobruchana w ten sposób Ameryka nie deportowała do Watykanu wszystkich swoich katolików.
Z jedną czy drugą głowicą nuklearną w ramach krzyżyka na drogę.
W tej podniosłej chwili żałoby narodowej...
...nie zapominajmy, że to tylko my, małpki, żegnamy tę z nas, która najmocniej uwierzyła w krasnoludki.
Skoro państwa nie stać na leczenie obywatela, należało by samo chorowanie uczynić modnym.
A ludzie zamiast do lekarza mogliby chodzić bezpośrednio do zakładu pogrzebowego!
Przyjechali aktywiści z naukowcami. Pewnie na rowerach. Zaczęli straszyć klimatyzmem.
Szczęśliwie śp. Bliźniak (lub też dowolny inny przedstawiciel cywilizacji czynienia sobie Ziemi poddaną) z miejsca zgasił ich zapał żołnierskim "zbiebrzaj, dziadu!"
I stał się cud: bagno wyschło na wiór.
Pedofil, nie pedofil - Franciszek, w ramach niemalże boskiej wyrozumiałości, dla każdego grzesznika znajdował zrozumienie.
Dopiero na widok katolika przysłanego mu z Ameryki nie miał wyboru i po prostu umarł ze wstydu.
Tym razem to w Argentynie kibice zwaśnionych drużyn, padając sobie w ramiona, ślubują wieczystą zgodę.
Która potrwa jakiś miesiąc z hakiem.
Wy tam w Ukrainie nastawicie plecy...
...a my będziemy was lać.
Brodaty europoseł - czasami z gaśnicą, czasami bez - na razie specjalizuje się w przepychaniu dwa razy mniejszych od siebie pań.
Tymczasem więcej żyć mógłby uratować pod dowolnym monopolem, gdzie za pomocą wódki morduje się tysiące Polaków.
Tylko tam blokowanie dostępu do lady wymagałoby prawdziwej odwagi.
Wiszący na krzyżu przynajmniej zyskał wieczną sławę.
A wieszający narobili się po łokcie i nikt o nich nie pamięta.
Młody dynamiczny kandydat, to i tacyż pretorianie.
A że kaptury zielone?
Koszule czarne i brunatne od stu lat zajęte.
Jedynym sposobem, by nawrócić z lekka rozkojarzoną współczesną młodzież na futbolowe transmisje, byłoby skrócenie meczu z dziewięćdziesięciu minut do dziewięćdziesięciu sekund.
Oraz wrzucenie na pole gry dodatkowych dwudziestu jeden piłek - tak, żeby każdy z graczy dysponował własną.
Analitycy mają kupę roboty, doszukując się ukrytej strategii w dziarskich poczynaniach małpy z brzytwą.
Skoro prezydenta wybiera się w Końskich, to przenieśmy tam również miesięcznice smoleńskie.
W niepewnych czasach krachu i pikującego bezrobocia tylko jedna posada wydaje się pewna.
Stąd rosnąca kolejka kandydatów, wierzących, że nawet zbiedniały naród do samego końca nie przestanie łożyć na swego prezydenta.
Przez bite pięć lat.
Wnosząc z historii najnowszej, wyborca w systemach demokratycznych nie zwykł okazywać zrozumienia dla - skądinąd rozsądnej - konstrukcji myślowej "teraz nieco gorzej, potem dużo lepiej".
Zwłaszcza że coraz trudniej przychodzi wierzyć w jakiekolwiek "potem".
Don wszystkich Donów zachwyca się swoim radzieckim kolegą, który z każdą telefoniczną rozmową zdaje się budzić coraz większe zaufanie.
Najpewniej dlatego, że naiwnego Amerykańca łączą albo z sobowtórem, albo wręcz ze sztuczną czekistowską inteligencją.
Niestety, reszta świata - a zwłaszcza bliska zagranica - skazana jest na oryginał.
Czarnowidze mieli rację, twierdząc, że gry wideo są szkodliwe dla dzieciaków.
Zwłaszcza dla tych koło pięćdziesiątki, którym - jak panu Mózgowi - od nadmiaru władzy trudno już rozpoznać, gdzie kończy się symulacja, a rozpoczyna rzeczywistość.
Niestety, w coraz bardziej realnym scenariuszu game over dotknie nas wszystkich.
Norymberga należy się już za samo zwracanie się do Prezesa Polski po imieniu.
A za całokształt - Katyń z Oświęcimiem. W dowolnej kolejności.
Skandal - polscy filmowcy kupili wódki za milion.
W środowisku doświadczonych twórców po tak homeopatycznych dawkach trudno oczekiwać satysfakcjonującego efektu artystycznego.
Amerykanie na gwałt potrzebują Grenlandii.
Na wiecznej zmarzlinie sprzęt i żołnierze będą o wiele bezpieczniejsi niż w litewskim bagnistym mateczniku.
Jednego od nas już mają, zaraz pewnie zjadą się kolejni.
A teraz jeszcze ta sympatyczna blondyna z Francji...
Jeśli Węgrzy nie powściągną szczodrości w przyznawaniu azylu, potwierdzenie znajdzie ich własna propaganda, że wszyscy uchodźcy to kryminaliści. A konkretnie - złodzieje.
Ostrzymy zęby na jutro: jeśli w dobie post-prawdy miałoby się komuś wypsnąć coś innego niż kłamstwo, to chyba tylko w Prima Aprilis.
Apokalipsa tuż, niewiele godzin nam pozostało...
...tym bardziej żal tej, którą perfidny rząd skradł nam dzisiaj w nocy.
Ziemia to planeta niebezpieczna. Trzęsie się, jakby chciała zrzucić nas z grzbietu.
Na szczęście pan Mózg z Ameryki wpadł na genialny plan, żeby dla odmiany ekspediować ludzkość na Marsa.
Rozpadniemy się wraz z jego rakietą zaraz po starcie i wreszcie będzie spokój.
Susza jest dobra, żeby na rowerze nie zmoknąć...
...póki nie stanie się zła, bo zabrakło wody na prysznic po treningu.
Mniejsza o to, że najpotężniejsi ludzie na ziemi są skłonni dzielić się tajemnicami z przypadkowym redaktorem. W końcu obsługa internetowego komunikatora może przerosnąć każdego...
Gorzej, że kiedy panowie znajdą się już we własnym gronie (albo tak się im wydaje), podniecają się nowo odnalezioną mocą jak pryszczaci gimnazjaliści po splądrowaniu barku rodziców.
Statystycznie - by odpowiednio odzwierciedlać narodowe skłonności - w rządzie polskim powinien być nie jeden minister często pijany, tylko jeden czasami trzeźwy.
Wreszcie coś nawet mniej ekologicznego niż spalanie ropy:
całopalenie elektrycznych samochodów pana Mózga.
Pisarze zarabiają za mało...
...bo zamiast kiełbasy na grilla produkują nikomu niepotrzebne książki.
Nawet na podpałkę mamy dziś już lepsze sposoby.
Ukraińcy muszą uważać, żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę:
pod wodzą obecnej administracji okupacja amerykańska może okazać się bardziej dotkliwa niż radziecka.
Wiosna.
Nic dziwnego, że tradycyjnie usposobiona opozycja szuka jakiejś Marzanny do utopienia.
Okazuje się, że kandydat Karol dysponuje zapasową tożsamością.
Prawdopodobnie na wypadek konieczności zejścia do podziemia.
Wszak lepsze to niż ucieczka przed krwiożerczym prokuratorem aż na Węgry.
Czy faktycznie konfederaści gremialnie oddadzą w drugiej turze głos na pana Karola...
...skoro tylko dotrze do nich, że żona kandydata z bronią w ręku ściąga podatki?!
Nie odwracajmy kota ogonem, panie Prezesie Polski:
to mafia usuwa niewygodnych świadków, a nie prokuratura.
Skoki na nartach to z konieczności bardzo wyrozumiała dyscyplina:
Gdyby chcieć wyrzucić z zawodów tych trzech, co oszukiwali, to pozostałych trzech (których dotąd nie przyłapano) już zawsze miałoby gwarantowane miejsce na podium.
Amerykanie odmówili.
Nie zechcą współdzielić z panem Andrzejem ani jednego jądra.
Europa się remilitaryzuje.
Czołgi będą elektryczne, z recyklowanego plastiku.
Każdy z mieszaną dwudziestosiedmioosobową załogą.
Pod przewodem działonowego z Węgier.
Strach pomyśleć, jaką książkę upichci, kiedy dla odmiany zamarzy mu się Nobel z literatury.
Im większy troll, tym straszniejsza mu groźba odłączenia internetu.
Jak będzie nęcić idiotów, gdy któregoś dnia sam straci zasięg?
Aresztowany poseł-złodziej ni z tego, ni z owego zaczął przemawiać językami.
Czyżby od samego obcowania z bodnarowcami stał się przebrzydłym Europejczykiem?
Polacy trzymają po domach miliony genetycznie modyfikowanych wilków.
Lecz genetycznie modyfikowanej kukurydzy widelcem nie tkną.
Wszak małpa genetycznie zmodyfikowana na wzór i podobieństwo Boga winna się szanować.
Z okazji dnia kobiet pan premier, w swej łaskawości, postanowił raz i na zawsze uwolnić je od uciążliwego towarzystwa płci przeciwnej.
Odsyłając wszystkich panów w kamasze.
Ojczyzna - rękoma samego pana Andrzeja - powitała pierwszego uchodźcę z Hollywoodu.
Osiemset plus należy się tylko pod warunkiem posłania dzieci do polskiej szkoły!
Zdrowy rozsądek stał się popularny dopiero teraz...
...kiedy mianem tym określa się coś dokładnie odwrotnego.
Podobno przeważył brak garnituru.
Przy czym don wszystkich Donów sam powinien mieć się na baczności.
Jeśli moda przyjmie się jako kryterium krytyczne, on ze swoją stylizacją powiatowego domokrążcy również może mieć wkrótce kłopot z dopuszczeniem na salony.
Już wkrótce całe to postępowe towarzystwo zamiast Oscarów będzie w pasiakach odbierać oskardy.
Przydatne do pracy w kamieniołomach, czy też innego budowania muru na granicy.
Czasy takie, że oskarżonych o ciężkie przestępstwa łatwiej dziś znaleźć w gronie byłych komendantów głównych policji niż wśród kaukaskiej diaspory.
Wojsko to bardzo solidny pracodawca...
...póki udział w potencjalnej strzelaninie nie obniży atrakcyjności stabilnego etatu.
I wtedy już nigdy nie skompletujemy trzystutysięcznej armii!
(nie mówiąc już o tym, że drogi sprzęt się na pewno poniszczy)
Dla Radka to bez różnicy - strzelać do sowieciarzy z karabinu w górach Afganistanu, czy teraz słowami w Oenzecie.
Pan Andrzej, przez złośliwych zwany Długopisem, pojechał do Ameryki podpatrywać mistrza.
Który do parafowania bezprawia używa gigantycznego flamastra.
No i nie trzeba było długo czekać, zanim obok niby zbłąkanych ruskich rakiet pojawiły się na naszej świętej ziemi jankeskie koleżanki.
Panie Deweloper, na Krymie to by dopiero była riwiera!
Wystarczy przesiedlić zielone ludziki za Bajkał.
Łatwiej będzie ocieplić klimat planetarny o tyle stopni, żeby Polacy nie musieli już palić w piecu...
...niż nauczyć ich, co nadaje się na paliwo.
Musi mieć strasznie wulgarne imiona, skoro nawet jego kazirodczy przodkowie woleli w ich miejsce wstawić inicjały.
D - wiadomo, najpewniej Duda.
Ale J? Jakie imię zaczyna się na J?
Obierając ziemniaki, premier podprogowo wysyła nam przekaz:
bierzcie się do pracy fizycznej, innej zaraz nie będzie!
Wszak inwestorów z Krzemowej Doliny sprowadza się po to, by nigdy już żaden Polak - wyręczony przez inteligencję syntetyczną - nie musiał tyle główkować.
Pan od elektronowych skrzynek na paczki ma nas zderegulować.
Trud całkowicie zbędny. Nie trzeba znosić żadnych przepisów. Wystarczy po prostu ich nie przestrzegać.
Jak wykazał pan Zbyszek przy współudziale pana Andrzeja - żadne i każde prawo po prostu nie istnieje.
Skoro Amerykańce przysyłają nam wsiowych głupków, czas chyba Europie rozejrzeć się za towarzystwem na wyższym poziomie.
Np. z poważnym Chińczykiem wziąć się na serio za rozbiory Rosji.
Podobno samej miłości nabyć nie można.
Za to potem należy dokupić do niej całą masę różnorakiego towaru, reklamowanego zwykle za pomocą rysunku czerwonego serca.
Słusznie kandydat postępowy stroskane ma oblicze.
Jako znany poliglota w lot przejrzał gruzińskie dusze gangsterskie.
Wszak nie przypadkiem najsławniejszy syn Kaukazu to Dżugaszwili...
Premier raczył się tak rozpędzić z inwestycyjnymi obietnicami, jakby zaraz to Niemiec miał pożądać chemii z Polski.
A do tego miliona naszych samochodów elektrycznych...
Większość reklam samochodów kręcona jest na opustoszałych islandzkich autostradach wśród magmowych skał i śnieżnych przestrzeni.
A potem - tuż po wpłaceniu pierwszej raty leasingu - to samo stylowe auto, najdziwniejszym zbiegiem okoliczności, grzęźnie w smrodliwym korku gdzieś na wylotówce w stronę Zgierza...
Noże w Jarosławiu?
Stąd już tylko krok do całkowicie świętokradczego noża w Jarosławie!
Dyplom można kupić dowolny.
Lecz jego posiadacza wcześniej niż później zdradzi - kompletnie z dyplomem niekompatybilna - twarz niezasnuta cieniem myśli.
Ruscy spalili nam tysiąc elektrycznych rowerów.
Benzynowych nie tknęli.
Nie będą przecież psuli sobie rynku zbytu.
Faktycznie należy się tu nobel.
Z medycyny.
Dla lekarzy utrzymujących przy życiu idiotę, który zostawiony samemu sobie chyba nie poradziłby sobie nawet z oddychaniem.
Jednemu śmierć przeszła koło ucha (bo nikogo nie słucha), drugiemu ledwo przeszła przez gardło (bo niemądrze gada).
Niestety, Wielki Laryngolog ostatecznie postanowił ocalić obu - najwyraźniej po to, by po obu stronach Oceanu nadal mogli siać zgorszenie.
Jazda autostradą pod prąd to najskuteczniejszy sposób na skrócenie sobie drogi.
Życiowej - do zera.
Niby Amerykanie mają najlepszych naukowców, ale jakby jeszcze nie wynaleźli, że taniej wychodzi, jak sąsiad nas lubi, niż kiedy się nas boi.
Zasiedlanie, bezczynszowy najem, tudzież sama rezerwacja słynnego apartamentu służyły sprawie narodowej. Po prostu, z definicji.
Stał bowiem za nimi pan Lol - namaszczony przez Prezesa Polski i sam przez to jakby nieomylny.
Warszawa za Polskę oddała życie.
Dlatego Polacy tak bardzo jej nienawidzą.
Powinniśmy natychmiast wynająć Jankesom Antoniego.
W ledwie kilkanaście lat obnażyłby im obecny upadek samolotu tak dogłębnie, że pedofile z pizzerii na widok prawdziwego spisku padliby z zazdrości.
Ponoć Chińczycy stworzyli inteligencję doskonalszą niż nasza, tzw. zachodnia.
Taką, która wreszcie nas przekona, że najzdrowsza jest praca za miskę ryżu.
Znaczącą porcję sensownej muzyki zawdzięczamy heroinistom.
Dziś, w dobie fentanylowego postępu, usnęliby już w trakcie podnoszenia instrumentu i zmarli jeszcze przed wydaniem pierwszego dźwięku.
Dla wszystkich będzie najzdrowiej, jeśli użytkowników pod wpływem alkoholu służba zdrowia po prostu przestanie obsługiwać: ratownicy przeżyją, pijacy zaś - nienagabywani przez nikogo - spokojnie sobie wymrą.
Lepiej nazbierajta do tych puszek tyle pieniędzy, żeby starczyło na silne leki uspokajające dla całego narodu.
Szykuje się kolejny ciężki rok.
Pan Mateusz zrzeka się immunitetu.
Honor? Czy też niezachwiana wiara w kandydata Lola?
Pan Lolek otacza się takimi przyjaciółmi, przed którymi od czasu do czasu lepiej się porządnie schować.
Stąd apartament, wynajmowany za darmo i całkowicie incognito.
Pod pseudonimem Wielki Chu.
Komunistom wszystko się źle kojarzy...
Tymczasem pan Mózg - jako specjalista od kosmicznych odlotów - po prostu raczył pozdrowić masy za pomocą salutu popularnego na Marsie i w okolicach.
Dla kolejnych pokoleń malkontentów i populistycznych manipulantów to nasze czasy okażą się złotymi czasami.
Dla nas pokój to jeno skromna izba w domu.
Po rusku dopiero cały świat.
Cukierberg dołącza do Mózga, bo wolne słowo jest bardzo ważne.
A jeszcze ważniejsze - szybkie niepohamowane lżenie.
Gołosłowni przywódcy, gołoledź na drogach, a na parapecie gołąb.
Zaiste przyszło nam żyć w porno-czasach!
Protesty prawszej strony słuszne są i zbawienne:
Polak młody (wzorem starego) nigdy nie powinien dowiedzieć się w szkole o istnieniu własnego zdrowia.
Bo jeszcze zechce kiedyś pójść do lekarza, przywodząc cały system opieki medycznej do ostatecznego załamania.
Ludzie z natury są niekompetentni.
Mając to na uwadze, nieco bardziej rozgarnięta mniejszość w ogóle nie bierze się za działanie.
Zostawiając świat w rękach pozbawionej kompleksów reszty.
W Ukrainie Koreańczycy z Północy mogą przez moment poczuć się prawie jak w południowokoreańskim serialu:
Zginąć bardzo łatwo - tylko do wygrania nie ma nic.
Strasznie się awanturują o te marne grosze.
A przecież Chińczyk chętnie zasponsoruje panu Karolowi taką kampanię, że stron w internecie zabraknie na prezentowanie jego pogodnego oblicza.
Stanęliśmy oto przed historyczną szansą wydania naczelnego Żyda w ręce Holendrów (czyli umówmy się - przebranych Niemców).
Tym razem jednak jakby w słuszniejszej sprawie...
To tylko taka taktyka negocjacyjna:
Grubas niby żąda dużej wyspy...
...ale tak naprawdę próbuje się przepchnąć w kolejce po reglamentowany lek na odchudzanie, z którego produkcją Duńczycy nie nadążają.
Węgry, Włochy, Słowacja, Austria.
Zaraz Niemcy, potem Francja.
Wnet w Europie wszędzie będą mieli własnego faszyzującego prezesa, a Polski premier znów - wzorem pani Beaty - będzie musiał wygrywać głosowania jednym głosem przeciwko dwudziestu sześciu.
Ma być dostarczone jutro, dzisiaj, zaraz. A najchętniej - wczoraj. Przecież konsument nie będzie wiecznie czekał na swoje chińskie badziewie.
Ale gdy do tego niecierpiącego zwłoki zadania chciwa korporacja zatrudni - z braku innych - pijanego kierowcę bez prawa jazdy, ten zaś rozjedzie na pasach nastolatka...
...to kurierowi i tylko kurierowi - dożywocie, ucięcie różnych części ciała, a na koniec samej głowy.
Złoto złotem, ale z nowym amerykańskim monarchą najwięcej wskóra się za pomocą kadzidła.
Na ambasadora potrzebujemy więc bezwstydnego pochlebcy.
Szusowaniem ojczyźnie przysłużył się bardziej...
...niż całą resztą swej aktywności na nizinach.
Szkopy w panice już wyłączają własne lotniska.
Dotarło do nich, że z naszym Baranowem nie mają szans.
Nawet jako projekt na papierze ma w sobie więcej powabu niż cokolwiek, co istniało, istnieje i co jeszcze kiedykolwiek powstanie.
Być może żołnierze zdołają powstrzymać najeźdźcę.
Tylko kto obroni nas przed żołnierzami, którym z tego całego napięcia puszczą nerwy i wszelkie hamulce?
Lata ta nasza Ziemia wkoło Słońca, jakby kto ją w zadek ugryzł.
Licząc zapewne, że wreszcie za którymś obrotem uda jej się strącić z grzbietu te paskudne gadające pchły.